Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Mrs. Canada – opowieści z Kanady - Blog Joanny Onoszko Mrs. Canada – opowieści z Kanady - Blog Joanny Onoszko Mrs. Canada – opowieści z Kanady - Blog Joanny Onoszko

11.04.2017
wtorek

Odra wróciła, czyli teraz ryzykujemy wszyscy

11 kwietnia 2017, wtorek,

Może to był bar Caledonian przy ruchliwej College Street, gdzie można zjeść tradyjne szkockie haggis i napić się importowanej whisky. Podzielić obiadem i całować przy barze. Albo raczej był to rejs EK517 liniami Emirates z Delhi do Dubaju, wylot o 18.13 w niedzielę, 19 marca. Albo po przesiadce, 20 marca – te same linie, lot z Dubaju o 9.55 rano. Samolot wylądował w Toronto 4 minuty po szesnastej.

Lista, którą opublikowały media, jest dłuższa i dokładna: to głównie samoloty lecące do Ottawy, Calgary, Montrealu. Dokąd udali się pasażerowie, którzy zeszli z ich pokładów – nie wiadomo. Z kim rozmawiali, na kogo kichnęli, z kim się całowali – też nie. Ale wiadomo, że to tam mogli mieć kontakt z odrą.

W ostatnich dniach w Toronto i okolicach (GTA) potwierdzono trzy nowe przypadki odry. Media opublikowały listę lotów, których pasażerowie mogli zetknąć się z wirusem. Jeden przypadek odnotowano w szkole podstawowej w jednej z zamożniejszych dzielnic. Nie podano jednak do wiadomości ani płci, ani wieku chorej osoby. Nie wiadomo, czy zachorował uczeń czy nauczyciel.

Ale nowe przypadki pojawiają się nie tylko w największej kanadyjskiej metropolii. Wysunięta na wschód, w stronę Europy, prowincja Nowa Szkocja odnotowała w lutym trzy nowe przypadki, w tym roku aż 13, po raz pierwszy od 9 lat. Podobne ogniska pojawiają się w całej Ameryce Północnej. Ale nie tylko odra wróciła.

Teraz, przed Wielkanocą, Toronto walczy akurat ze świnką – to największy wzrost zachorowań od ćwierć wieku. Wydział zdrowia (Toronto Public Health) poinformował, że od stycznia odnotowano 68 przypadków tej choroby. Dla porównania: do tej pory najwięcej, bo 34, stwierdzono w 1995 r. Na świnkę zaczynają chorować dorośli także w innych prowincjach.

Nie ma obowiązku, bo szczepienia i tak są powszechne

Wychowawczyni wręcza mi pismo: – Zauważyliśmy, że w karcie pani syna brakuje jednego ze szczepień. Dopóki dziecko nie zostanie zaszczepione, lepiej, by tu nie przychodziło.

Przygotowując się do wyjazdu, szczepiliśmy dzieci już wedle kanadyjskich norm, ale pomiędzy polskim a kanadyjskim kalendarzem szczepień nadal istnieją pewne różnice. Tuż po przyjeździe otrzymaliśmy w ratuszu plik informacji o szczepieniach. W prowincji Ontario, której stolicą jest Toronto, publicznym ubezpieczeniem zdrowotnym (OHIP) można być objętym dopiero po trzech miesiącach pobytu. Ale władze fundują szczepienia także tym, którzy nie są ubezpieczeni. Same biorą też na siebie koszty tłumaczeń dokumentacji przywiezionej z zagranicy. To dosłownie pro publico bono.

Szczepienia są w Kanadzie zalecane i bezpłatne. Ale nie są obowiązkowe. Jak podaje Przegląd Kanadyjskiego Towarzystwa Medycznego (CMAJ), każda z prowincji prowadzi swoją własną politykę. W Ontario, najludniejszej z nich, obostrzenia są największe i kart uodpornień wymaga się już od żłobka (choć od tej reguły są wyjątki).

W pozostałych prowincjach władze co do zasady odstępują od egzekwowania obowiązkowych uodpornień, ponieważ Kanadyjczycy i tak się szczepią. Na przykład poziom wyszczepienia przeciw odrze sięga blisko 90 proc. Ale lekarze narzekają, że to za mało. Dopiero, gdy co najmniej 95 proc. populacji przyjęło szczepionkę, można mówić o wystarczającej ochronie. Ale także w Kanadzie nie brakuje rodziców, którzy się od szczepień uchylają.

Teoretycznie z immunizacji można zrezygnować w dwu przypadkach. Po pierwsze, tak jak w Polsce, szczepienia może odroczyć lekarz (a także pielęgniarka) ze względu na stan zdrowia dziecka. Trzeba załączyć dokumentację medyczną, która to uzasadni.

Po drugie, zgodnie z prawem rodzice mogą złożyć przed notariuszem albo sędzią oświadczenie, że odstępują od szczepień z powodu przekonań religijnych albo filozoficznych. Wtedy takie dziecko nadal może być zapisane do szkoły czy przedszkola. Teoretycznie warunkowo, ale w praktyce na takiej samej zasadzie jak inne dzieci.

Jednak w przypadku wzrostu zachorowań nieszczepione dziecko zostaje zawieszone, nie może stykać się z innymi dziećmi, by ich nie narażać. Także tych, które nie zostały zaszczepione z powodu przeciwwskazań medycznych. Ta sama zasada dotyczy dorosłych, którzy mogą zostać poddani kwarantannie i odizolowani np. od środowiska w pracy. Tyle teoria.

W efekcie w Kanadzie tylko ok. 2 proc. dzieci nie zostaje zaszczepionych (i z powodów medycznych, i obiekcji rodziców). Ale są szkoły, gdzie nawet połowa uczniów nie ma aktualnej karty uodpornień. Skąd różnica? Władze Ontario tłumaczą to zaniedbaniami rodziców i wysyłają przypomnienia o uzupełnieniu szczepień. W Toronto wiosną wysłano ponad 45 tys. takich listów, a w stołecznej Ottawie zawieszono w prawach ucznia ponad 7 tys. dzieci.

Kanadyjskie władze nie zmuszają do szczepień, ale gorąco za nimi orędują. Zanim rodzice odstąpią od szczepienia swoich dzieci na podstawie tej swoistej „klauzuli sumienia”, muszą obowiązkowo przejść szkolenie zorganizowane przez lokalną, prowincjonalną służbę zdrowia. Konfrontacja z naukowo uzasadnionymi faktami czasem skłania rodziców do szczepienia dzieci. Ale nie wszystkich.

Antyszczepionkowe plony

Także w Kanadzie przybiera na sile ruch antyszczepionkowców, którzy sprzeciwiają się powszechnej immunizacji, a do dzielenia się swoimi przekonaniami wykorzystują z powodzeniem media społecznościowe. Na efekty nie trzeba było długo czekać.

Praktykujący lekarze latami nie spotykali się z przypadkami odry i świnki, studenci znali je tylko z podręczników. Ale od jakichś 5 lat są uczulani, by nie przegapiać nowych zachorowań. „To obrazuje dużo szerszy trend w społeczeństwach Zachodu, gdzie ludzie dokonują wyboru, że nie będą szczepić ani siebie, ani swoich dzieci. Nie będzie zdziwienia, jeśli pojawią się nowe ogniska epidemii chorób, którym można doskonale zapobiegać” – mówi portalowi Global News dr Isaac Bogoch, specjalista od chorób zakaźnych i tropikalnych ze szpitala Toronto General.

Przećwiczono to praktyce, kiedy w marcu 2015 r. epidemia odry pojawiła się w Lanaudiere, w Quebecu. W 700-osobowej szkole tuż przed feriami na kilka godzin na lekcjach pojawił się uczeń, który miał symptomy odry. Sprawdzono dokumentację: ponad 100 uczniów i ponad 50 nauczycieli nie było szczepionych. Zostali zawieszeni na dwa tygodnie. Wtedy w Quebecu odrę stwierdzono u 136 osób. Żadna z nich nie była zaszczepiona.

Pamiętam moją rozmowę z innym lekarzem, dr. Joachimem Seiboldem z największego europejskiego szpitala, Charite w Berlinie. Była jesień 2015 r., właśnie trwał kryzys uchodźczy i Niemcy stawali na głowie, by zapewnić opiekę medyczną tym, którzy piechotą przyszli tu po pomoc. – A wie pani, mamy tu nowe ogniska odry. Coraz tego więcej i więcej – podrapał się po głowie doktor. – Choroby nie przywlekli jednak uchodźcy, ale zafundowały nam ją zamożne berlińskie matki, które nie szczepią swoich dzieci. Dzięki nim teraz zagrożeni jesteśmy wszyscy. A najbardziej ci najsłabsi. Wspomni pani moje słowa.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 22

Dodaj komentarz »
  1. To bardzo smutne,ze antyszczepionkowe bzdury dotarly do Kanady.Nie spotkalem sie z ta niechecia do szczepionek wsrod mieszkancow Trzeciego Swiata. Natomiast szerzy sie on na Zachodzie, zwlaszcza wsrod Niemcow,znanych skadinad z zamartwiania sie na zapas wydumanymi problemami.Cos w tym jest,ze ludzie glupieja od dobrobytu.

  2. zly
    Szczepionki z definicji NIE mogą być w 100% bezpieczne.

  3. @jakowalski- aleś Amerykę odkrył…..Nie istnieje żadna procedura medyczna bezpieczna w 100% . Pytanie- czy ryzyko poszczepiennych powikłań rzędu setnych części procenta ma być większe niż ryzyko powikłań choroby wynoszące ok 1 % ?

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Jaka to filozofia może zwalniać od szczepienia? „Moje dziecko = moja własność”?

    @jakowalski
    Nikt prócz ciebie takich bzdur nie omawia w ogóle.

  6. Mad Marx
    Tyle, że dane, które podałeś nie są wiarygodne, a medycyna jest wciąż tylko sztuką a nie nauką i coraz częściej ona szkodzi pacjentom (szczególnie zaś finansowo) niż im pomaga… Sama idea szczepionek jest zaś mocno wątpliwa, jako że z góry zakłada ona możliwość tego, że szczepionka może zaszkodzić pacjentowi, że może ona wywołać chorobę, której ma ona zapobiec lub też zaszkodzić mu w inny sposób.

  7. Szanowna Pani Joanna

    Bylem dzieckiem gdy we Wroclawiu byla epidemia ospy. Pamietam strach tamtych dni. Moze potrzebna jest czlowiekowi fizjologiczna dawka strachu przed choroba zakazna i zamiast straszyc teraz Trampem powinnismy tak jak pani to slusznie czyni straszyc odra.

    Slawomirski

  8. Odra, ospa, szkarlatyna, różyczka, Haine- Medina….i kilka innych chorób, dziesiątkowały populację dzieci w „słusznie minionych czasach.
    W krajach naszego kręgu kulturowego, zlikwidowano je prawie całkowicie.
    Objęcie całej populaacji OBOWIĄZKOWYMI szczepieniami było kosztowne, ale opłacalne.

    Trend odwrotu od tego, zdaje się być spowodowany jakimś samobójczym genem…

  9. mpn
    Primum non nocere.

  10. @wiesiek59
    ‚Trend odwrotu od tego, zdaje się być spowodowany jakimś samobójczym genem…’
    Raczej brakiem realnego zagrozenia. Jeszcze sto lat temu polowa polskich dzieci umierala w dziecinstwie na pospolite choroby. Dzis w zamoznych krajach,gdzie zarazy wytepiono, ludzie z powodu braku prawdziwych problemow wymyslaja sobie sztuczne.Stad histeria antyszczepionkowa,ktora potrwa do czasu wybuchu pierwszej prawdziwej epidemii.

  11. @jakowalski
    Wyjątkowo odpowiem. Zamierzasz sprowadzić medycynę do analizy snów w świątyni? Bo to mniej więcej ten sam etap rozwoju, co primum non nocere?

  12. @wiesiek59
    memem?

  13. ‚ – medycyna jest wciąż tylko sztuką a nie nauką – ‚
    ‚ – Sama idea szczepionek jest zaś mocno wątpliwa – ‚
    (…)
    Aaaa … szczepionki. Założe się, że pan dzieci nie ma.
    Co za cytaty, nic tylko zbierać.
    Ćwirli, cwirli… Ćwirli.

  14. mimo szczepien przechdzilem odre w USA, dziekuje Pani za nowa porcje jakze potrzebnego smiechu na codzien

    „ten” haggis btw, a juz bylo wielkoswiatowo…prawie

  15. mpn 15 kwietnia o godz. 7:41
    Tzw. zachodnia medycyna od dawna nie przestrzega zasady primum non nocere, przez co leczy ona choroby ale nie ludzi i to jest jej główny problem – niestety, ale przemilczany przez tzw. lekarzy, którzy coraz bardziej wyznają „moralność” dra Mengele.

  16. @słowiczek poznański
    Ale widać, że ktoś niezaznajomiony z medycyną gada o tej ‚tylko sztuce’. Kkto nigdy publikacji medycznej w ręku (na ekranie?) nie miał. Te wszystkie istotności statystyczne, współczynniki alfa Cronbacha i najróżniejsze rzetelności, trafności, tej metodologii nie idzie zrozumieć dobrze.

  17. @k1harper
    No i? Nie bardzo wiem, z czego się śmiejesz, z tego, że wyszedłeś z choroby? Czy może nierozumiałeś czegoś w temacie?

  18. A może nieszczepionkowcom wprowadzić opłaty za wizyty u lekarza? Generują dodatkowe koszty.

  19. mpn 17 kwietnia o godz. 15:03
    Nie jestem medykiem, ale skończyłem statystykę i ekonometrię na jednym z najlepszych uniwersytetów świata (a wiec z definicji NIE w Polsce) i jestem w związku z tym dość dobrze zapoznany ze statystyką matematyczną, która wciąż oparta jest na mocno arbitralnych założeniach. Wiem też, że w medycynie zbyty często myli się wciąż korelację z zależnością przyczynowo-skutkową. Proponuje Ci więc podszkolić się ze statystyki, a dopiero później pouczać innych.

  20. @gotkowal
    Pal licho doroslych nieszczepionych,najwyzej zejda na dur brzuszny. Nieszczepienie dzieci uwazam za czyn kryminalny i podstawe do odebrania praw rodzicielskich.

  21. gotkowal
    A co z ofiarami szczepionek? Na czyj koszt powinni oni być leczeni?

  22. @jakowalski
    Oczywiście nie przestrzega się zaad, których przestrzegać się nie da. I których przestrzeganie bez refleksji może się okazać szkodliwe. Pytanie, dlaczego primum non nocere? To tak, jakby statystykę ograniczać do… tłu, jaką statystykę? To tak jakby matematykę ograniczać do Euklidesa.
    Szkoda, że definiujesz najlepsze uniwersytety jako niepolskie. Imo nie jest to wczale konieczna cecha, choć niestety w obecnych czasach jak najbardziej prawdziwa. Czegóż radzisz mi się podszkolić? Żadna statystyka nie wykaże zależności przyczyna-skutek, wede Hume’a w ogóle nie można jej udowodnić.

  23. mpn 21 kwietnia o godz. 17:29
    1. Zasada primum non nocere jest wciąż aktualna. Tak samo jak aktualna jest geometria Euklidesa czy też mechanika Newtona która zostały tylko rozszerzone, ale wciąż są one używane w praktyce.
    2. Niestety, ale najlepsze polskie uniwersytety są w ogonie światowych rankingów. Nie mam na to, niestety, żadnego wpływu.
    3, Napisałem ci też wyraźnie, że mylisz statystyczne zależności (np. korelacje) z zależnościami przyczynowo-skutkowymi, które są jak najbardziej do udowodnienia, ale NIE metodami statystycznymi.